Znana pogodynka podejrzana o oszustwo finansowym. Dorota G. wydała w tej sprawie oficjalne oświadczenie

Nie ulega wątpliwości, że dopóki osoba podejrzana o jakiś czyn nie przyzna się do winy, albo się mu tej winy nie udowodni, istnieje coś takiego, jak domniemanie niewinności, o czym najwidoczniej zapomniali autorzy artykułów, które masowo zalewają obecnie sieć internetową. Jak podaje „Pomponik”, cytowany przez portal należący do rządowej telewizji, zarówno pogodynka, jak jej agent usłyszeli zarzuty posłużenia się podrobionymi fakturami VAT. Nagłówki wprost krzyczą o tym, co trafia do publicznej informacji w związku z dochodzeniem prowadzonym przez prokuraturę Regionalną w Warszawie. Chodzi o jedną z agencji eventowej, która miała ponoć wystawiać faktury VAT za usługi, które nigdy nie miały miejsca.

Różnica między osobą oskarżoną, a podejrzaną rozmyła się w medialnych doniesieniach. Rzecznik prasowy Regionalnej Prokuratury w Warszawie tłumaczy

„Pomponik” podaje, że okazało się, że w tym przestępstwie finansowym brała udział także Dorota G. i jej menadżer. To sugeruje, że jest winna, choć nie zapadł jeszcze wyrok sądu, a sama podejrzana zaprzecza, jakoby brała udział w oszustwie finansowym. Pogodynka postanowiła odnieść się do tej sytuacji oficjalnie, w związku z czym opublikowała na swoim profilu na Instagramie oficjalne oświadczenie – (…) Padłam ofiarą pewnych osób, które wykorzystując moje zaufanie (oraz wielu moich znajomych z branży) i opiekując się prowadzoną przeze mnie działalnością, użyły jej do swoich własnych, nagannych czynów. (…)

Jak zaznaczyła stanowczo w oświadczeniu, nie widziała nigdy dokumentów, które podłożono jej bez jej zgody i wiedzy. Dodała też, że nie czuje się winna i nigdy nie fałszowała żadnych faktur.

Pogodynka zadeklarowała także podjęcie współpracy z prokuraturą, aby wyjaśnić tę bardzo krzywdzącą ją sytuację. Rzecznik prasowy warszawskiej Prokuratury Regionalnej zabrał głos w tej sprawie wyjaśniając jednoznacznie, że opisywana przez „TVP Info” osoba ma status podejrzanej w prowadzonym śledztwie, a nie osoby oskarżonej. To powinno radykalnie uciąć dalsze doniesienia, że Dorota G. na pewno brała udział w oszustwie, o którym mowa.

Sprawdź również ten artykuł: Wierni jednej z parafii otrzymali karteczki od proboszcza i od razu poszli na skargę. Internauci krytykują, ą Kuria tłumaczy pomysł duchownego