Jak przypomina portal „Pomponik”, po tym, jak decyzją Władimira Putina rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę, przywódca Rosji niezbyt często pojawiał się publicznie. Wyjątkiem był wiec w stolicy kraju, który zorganizowano w 8. rocznicę aneksji Krymu. To, co wydarzyło się po wydarzeniu, dla wielu osób było ogromnym szokiem. O czym dokładnie mowa?
Putin odmienił oblicze Europy
Europa po tragicznym doświadczeniu dwóch wojen światowych, miała nadzieję, że nasz kontynent nigdy nie będzie musiał mierzyć się z kolejnym konfliktem zbrojnym. Niestety stało się inaczej. 24 lutego Rosja zdecydowała się zaatakować niepodległą i suwerenną Ukrainę. Władimir Putin liczył na to, że jego wojskom szybko uda się podbić Ukrainę, gdzie zamierzano obsadzić marionetkowe władze.
Rosjanie nie doceniali jednak siły sprzeciwu Ukrainy i woli walki jej mieszkańców. „Operacja specjalna”, obliczona na kilka dni, trwa już od ponad miesiąca. Po rozpoczęciu wojny, Władimir Putin zniknął. Jego nieobecność w przestrzeni publicznej sprzyjała plotkom, że ukrywa się w bunkrze gdzieś na Syberii. Przywódca Federacji Rosyjskiej pojawił się na wiecu poparcia zorganizowanym w Moskwie z okazji 8. rocznicy aneksji Krymu.
Pojawienie się Putina na wiecu wywołało ogromne poruszenie. Komentowano to, że miał na sobie kurtkę za 1,5 mln rubli z włoskiego domu mody, choć najwięcej emocji wzbudził fakt, że Putin miał przemawiać do zebranych z wnętrza szklanej klatki. Na relacjach telewizyjnych miała być ona niewidoczna, ale ujawniać miały ją filmiki zamieszczone w sieci.
Nie wszystkim wydaje się to jednak prawdopodobne. Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta, przyznaje, że Putin nie może publicznie okazywać słabości, nawet jeśli faktycznie obawia się o swoje bezpieczeństwo. Dziewulski w rozmowie z „Faktem” stwierdził, że pokazanie się w takiej szklanej klatce na oczach milionów „byłoby cywilną śmiercią Putina, na którą on nie może sobie pozwolić”.
Co stało się po wicu?
Wiec poparcia dla Władimira Putina i podejmowanych przez niego decyzji był szeroko komentowany zarówno w Rosji, jak i poza jej granic. Zdjęcia Rosjan z flagami państwowymi na Łużnikach obiegły cały świat. Były deputowany do Rosyjskiej Dumy pokazał, co stało się z państwowymi barwami potem. Okazuje się, że zwyczajnie trafiły na śmietnik.
„Na zdjęciu rezultat „wielkiego spotkania pielgrzymów” – napisał były deputowany. Jednak zdecydowanie bardziej porażające niż to, jest skala poparcia, jaką cieszy się Putin. Poraża również skala dezinformacji w rosyjskim społeczeństwie, które nie ma pojęcia, co faktycznie dzieje się na Ukrainie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Wołodymyr Zełenski nie był w stanie powstrzymać śmiechu. Wszystko po pytaniu zadanym przez dziennikarkę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: „Księgowa Rydzyka” znalazła się w nie lada kłopotach. Lidia Kochanowicz-Mańk ostro o wyroku sądu