Walentyna i Lesław mimo wielkiej sympatii nie zdecydowali się kontynuować znajomości. Dlaczego tak się stało?
Program telewizyjnej jedynki był w zeszłym sezonie prawdziwym hitem, a widzowie razem z uczestnikami przeżywali ich rozterki i radości. Wiadomo już, że para, za którą najbardziej trzymano kciuki nie ma przed sobą przyszłości.
Szczera przyjaźń
Widzowie niecierpliwie czekają na nową edycję „Sanatorium miłości”, a tymczasem wiadomo już, że pomimo wielkich nadziei żaden z uczestników nie znalazł w programie miłości.
Dużą szansę na ponowne ułożenie sobie życia mieli Walentyna Kozioł (66 l.) z Mikołowa i Lesław Sierakowski z Zielonej Góry (71 l.).
W Ustroniu ich znajomość rozwijała się stopniowo choć gołym okiem było widać wzajemną sympatię. Para bez pośpiechu miała okazję zaprzyjaźnić się i lepiej poznać.
Początek miłości?
Gdy Walentyna została wybrana królową turnusu, zdecydowała że to właśnie Lesław będzie jej towarzyszył na wycieczce do Trójmiasta. To właśnie tam kuracjusze z „sanatorium Miłości” bardzo się do siebie zbliżyli nie wstydząc się uśmiechów i czułych uścisków.
To jeszcze nie jest miłość. Leszek wydaje się mężczyzną, z którym mogłabym się związać. Na zewnątrz jest ideałem, ale muszę jeszcze lepiej poznać jego wnętrze… – podsumowała uczestniczka hitowego programu TVP.
W programie Marty Manowskiej, Walentyna Kozioł opowiedziała o swoich ciężkich przeżyciach, dlatego nie była zaskoczeniem jej rozwaga, ani prośba o cierpliwość. Życiowe problemy kobiety wzbudziły wielkie współczucie u widzów oraz zrozumienie, że nie chce podjąć kolejnej niekorzystnej dla niej decyzji.
Brak „iskry”?
Według relacji z programu, Lesław cierpliwie czekał na rozwój ich relacji. Kilka razy z razem z Walą wystąpił też w telewizyjnych programach śniadaniowych. Jak zapewniali, ich związek rozwijał się powoli, a wspólna przyszłość stała przed nimi otworem. Co zatem się stało?
O powodach popsucia się ich relacje nie wypowiada się ani Walentyna, ani Lesław.
Zauważyłem, że nasze relacje zaczęły się ochładzać. W wakacje kontakt się rozluźnił, a następnie kompletnie urwał – wyjaśnił Sierakowski.
Kuracjusz z „Sanatorium Miłości” nie żałuje jednak tej znajomości.
To były romantyczne chwile powodujące przyspieszone bicie serca. Wala ujęła mnie serdecznością, ciepłem i szczerością. Uczucie było blisko, jednak do tanga trzeba dwojga…
Liczyliście na to, że im się uda?
źródło: www.pomponik.pl