Kim jest ombudsman i jaką ma misję? Sprawdź, czy kiedykolwiek przydałyby Ci się jego usługi!
Pozorne prawa pacjentów w szpitalach psychiatrycznych i nie tylko, to delikatny temat, który porusza wszystkich. Nigdy nie wiadomo, kiedy zaczniemy potrzebować wsparcia osoby, która murem stoi za prawami pacjenta.
Psycholog, terapeuta i prawnik w jednym
Problem związany z tym, jakie prawa powinien mieć pacjent szpitala psychiatrycznego, jest problemem złożonym i należy go podzielić jako problem zasadniczy, na mniejsze zagadnienia robocze. Ktoś mógłby zapytać, w jakim celu.
„Lot nad Kukułczym Gniazdem” pokazuje jak bardzo bezpiecznie czują się pacjenci funkcjonujący przez dłuższy czas według ustalonych z góry reguł.
W chwili, gdy dostał się do ich środowiska czynnik zmieniający codzienny porządek, zaczęli dostrzegać fakt, że ich prawa są jedynie prawami pozornymi.
Warto omówić fenomen ombudsmana – postaci mającej za zadanie stawać w obronie praw pacjentów szpitala psychiatrycznego, być ich „głosem” w chwili, gdy oni sami nie mają możliwości powiedzieć o własnych potrzebach.
Taki KTOŚ zabiera głos intensywniej, gdy jest potrzeba zadbania o dobro innych.
Czyżby takim ombudsmanem był Randle Patrick McMurphy? Czy jego postać odzwierciedlała skrycie zadania ombudsmana?
Nie do końca, albowiem był on poniekąd częścią społeczności szpitalnej, podlegał takim samym zasadom i regułom, co reszta pacjentów.
Ombudsman musi być psychologiem, terapeutą i prawnikiem jednocześnie – tylko wtedy będzie zdolny do codziennej pracy „przy łóżku” pacjenta.
Instytucja „totalna” przedstawiona w filmie ukazuje nam obraz szpitali z lat 60 czy 70, w których sytuacje będące koniecznością dla ratowania zdrowia i życia pacjenta, były formą kary i wymuszania bezwzględnego posłuszeństwa.
Sytuacje, o których mowa, to np. groźba zastosowania elektrowstrząsów bądź podania bardzo bolesnych zastrzyków z insuliny, o czym w swych pamiętnikach wspomina P. Coelho.
Niezbędny jest obiektywizm
Ombudsman nie może wyciągnąć prawnych konsekwencji, jednak może „zabrać głos” w chwili, gdy zdanie pacjenta jest ignorowane lub choroba zabrała mu mowę.
Jego funkcja „prawnego terapeuty” sprowadza się do podtrzymania nadziei, pokazania, że „można inaczej”, jednak musi zachować obiektywizm, bez którego mogłoby dojść np. do „wywalczenia” przepustek poza teren szpitala przez osobę ze skłonnościami samobójczymi.
Taki rzecznik nie może być związany umową z NFZ zatem nie może być jednocześnie lekarzem czy pielęgniarką, albowiem nastąpiłby „konflikt interesów” związany z zasadnością zażaleń czy wniosków.
Należy również pamiętać, że pacjent w relacji z rzecznikiem jego praw nie jest tylko petentem, lecz osobą zaburzoną, w związku z tym wspomniany wcześniej obiektywizm jest niezbędny. RPPSzP musi umieć aktywnie słuchać, parafrazować i być „głośnym”…
autor: Agata Bojczuk