Kilka dni temu zmarł Antoni Gucwiński. Jego żona, Hanna Gucwińska, która ma 89 lat, udzieliła wywiadu dla dziennika „Super Express”, w którym opowiada, jak radzi sobie ze śmiercią ukochanego. Jest jej niezwykle trudno. Zdradziła, jakie słowa jako ostatnie usłyszała z ust męża.
Jak podaje „Super Express”, Hanna Gucwińska nie zdążyła pożegnać się ze swoim mężem, który zmarł w szpitalu we Wrocławiu, najprawdopodobniej przez zakażenie COVID-19. Wdowa do tej pory nie zna szczegółów ostatniego pożegnania, ponieważ w wyniku pandemii procedura pogrzebowa jest bardzo zagmatwana i przedłużona. Kobieta sama nie jest w stu procentach przekonana, co było bezpośrednią przyczyną śmierci ukochanego, jednak przypuszcza, że to mógł być COVID-19. Znany dyrektor wrocławskiego ZOO miał w ostatnim czasie duże problemy z oddychaniem.
To z uwagi na epidemię. Antoni najpewniej był zarażony koronawirusem, dlatego będzie długo leżał w kostnicy.
Jeżeli hipoteza ta zostanie potwierdzona, ciało zmarłego zostanie skremowane, a wdowa nie będzie mogła go już zobaczyć i otworzyć trumny.
Hanna Gucwińska zdradziła, jak brzmiały ostatnie słowa, które wypowiedział do niej mąż. Było to w momencie, w którym zabierała go karetka. Pan Antoni miał powiedzieć „niedługo wracam”. Niestety już nie wrócił.
Byliśmy razem 60 lat. Nagle Antoniego nie ma. Nie mogę znaleźć dla siebie miejsca w domu, nie mogę tego wszystkiego uporządkować i w głowie, i w sercu. Ale muszę sobie poradzić! Mam bliskie osoby, które pomagają mi przetrwać ten straszny czas – mówi wdowa.
Składamy najszczersze kondolencje.
To również może Cię zainteresować: Danuta Wałęsa Wyjawiła Sekret O Małżeństwie Z Lechem Wałęsą. „Okazało Się, Że Muszę Polegać Tylko Na Sobie”
Zobacz także: Alerty IMGW. Co One Tak Naprawdę Znaczą. Meteorolodzy Tłumaczą