Na spacer po Parku Skaryszewskim wybrał się młody łoś. Nie pogardził lokalnym przysmakiem, jakim okazały się róże. Po sytym posiłku łoś postanowił nieco odpocząć. I wtedy pojawił się miejski łowczy, który podał mu środek uspokajający. I wtedy zwierz wpadł do jeziorka.
Jak podaje portal „Fakt”, na ratunek łosiowi rzucił się dzielny strażnik miejski. Podtrzymując jego głowę nad taflą jeziora doprowadził zasypiającego łosia na bezpieczny brzeg. Na szczęście cała historia skończyła się dobrze.
O tej porze roku
Taka sytuacja nie może zaskakiwać, w końcu właśnie teraz młode łosie opuszczają swoje matki i wyruszają w poszukiwaniu dla siebie nowych terenów. Nie inaczej było w przypadku tego kawalera, który postanowił poszukać szczęścia w Parku Skaryszewskim. Trafił na wyjątkowo smaczne róże, potem znalazł idealne miejsce do odpoczynku.
Kiedy wylegiwał się po obfitym posiłku, w parku pojawili się strażnicy miejscy. Otoczyli odpoczywającego łosia, robiąc wszystko, żeby zwierzę nie wybiegło niespodziewanie na pobliską ulicą. Na miejscu pojawił się również miejski łowczy, który zdecydował, że konieczne jest uśpienie zwierzęcia i przewiezienie go w bezpieczne miejsce.
fakt.pl
fakt.pl
Akcja ratunkowa
Udało mu się podać środek usypiający, ale niestety łoś popędził w stronę jeziorka i właśnie we wodzie zwierzak zaczął zasypiać. Jeden ze strażników ruszył młodemu łosiowi na ratunek, bez namysłu wchodząc do zimnej wody. Holując łosia do brzegu, starał się utrzymywać jego głowę ponad powierzchnią.
Uratowany śpiący łoś został zapakowany do samochodu, który przewiózł go do bezpiecznego dla zwierzęcia Parku Kampinoskiego, gdzie w spokojnie mógł dojść do siebie. Niestety nie mamy informacji, czy tam też znajdzie swój przysmak róże.
Natknęliście się kiedyś na tak niezwykłego gościa?
To też może cię zainteresować: Szerszenie giganty już w Europie. Są bardzo niebezpieczne dla ludzi. Czym grozi spotkanie z nimi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Córka Kasi Kowalskiej postanowiła przerwała milczenie. Jak skomentowała zarzuty pod swoim adresem i nieprzychylne komentarze?
A.W.