Miałam urodziny, na które przyjechali syn i synowa. Ona powiedziała, że ojciec jest za granicą, za jego zarobki można kupić tyle mieszkań, ile chcesz

Razem z mężem wychowaliśmy dwoje dzieci: syna Marka, który niedawno skończył 30 lat, i córkę Sylwie, która ma 22 lata. Dzieci są dorosłe, syn jest żonaty, a moja córka nadal studiuje i mieszka ze mną. Żyli tak, jakby byli razem, dopóki synowa nie zaczęła intrygować.

Nie może żyć w spokoju, ciągle coś wymyśla, kręci mojego Marka, zawsze kurzy się przez różne drobiazgi. Mieszkają razem już rok. Kiedy Marek przyprowadził Anie na pierwsze spotkanie ze mną, nie spodobała się bardzo, tak przebiegła i niezrozumiała dziewczyna. Próbowała wszystko o nas się dowiedzieć, każdy szczegół.
Mój mąż całe życie był za granicą, kupiliśmy duże trzypokojowe mieszkanie, kiedy dzieci były małe. Kilka lat temu wykonali szykowną renowację, Ania od razu to zauważyła. Generalnie byłam zadowolona ze swojego życia, ale mężowi bardzo brakowało, przyjeżdżał raz na pół roku na kilka dni, możemy powiedzieć, że przez te wszystkie lata mieszkałam sama.

Ania zerknęła na nasze mieszkanie i wszystko jej się spodobało. Po ślubie najpierw zamieszkali z nami, ale ja po prostu się z nią nie dogadałem. Synowa zachowywała się tak, jakby ona jest gościem. Ja gotuję, Sylwia sprząta, a Ania nie mogła nawet po sobie umyć talerza. W końcu przestałam po niej sprzątać, więc te talerze były brudne w zlewie przez kilka dni. Zwróciłam jej uwagę, a ona mnie nie słyszała. Później ona powiedziała, że ​​lgnęłam do niej i wprowadzili się do teściowej. Czułam się lepiej.

Ale synowa nie może się w żaden sposób się uspokoić, że moja córka i ja mieszkamy w przestronnym mieszkaniu, a ona i Marek w pokoju małego mieszkania u swatów. Zaczęły się skargi przeciwko mojemu synowi: „żyło się dobrze, ale twoja siostra tam za długo została, dlaczego nie pojechałaby gdzieś się uczyć, albo miałaby wyjść za mąż. To normalne, gdy mężczyzna wprowadza żonę do domu.”
Ale co ona ma do mojej córki. To jest jej dom i nikt nie zamierza jej stąd eksmitować, i Marka ja nigdy nie zamierzałam się wyrzucać. A moja Sylwia mówi, że nigdy nie pójdzie do teściowej, lepiej wynająć dom z mężem. Ale moja synowa tego nie chce – potrzebuje wszystkiego od razu. Lepiej byłoby znaleźć normalną pracę, pracuje w kawiarni na pół etatu i wydaje na siebie całe skromne wynagrodzenie. Mój syn w pierwszej połowie dnia pracuje w firmie, wieczorem pracuje w taksówce, żeby zaoszczędzić jakieś grosze. Synowa nie chce mieszkać oddzielnie od rodziców, wtedy będzie musiała sama sprzątać i gotować.

W niedzielę miałam urodziny. Mój syn i synowa przyjechali do nas w weekend, a ona powiedziała coś takiego: mówią, że nasz ojciec jest taki dobry, za jego zarobki możesz kupić tyle mieszkań, ile chcesz, a ona od dawna nie ma ojca i nigdy nawet nie płacił alimentów. Mówię jej, że mój mąż nie bierze tam pieniędzy z nieba, ciężko pracuje. Więc zrobiliśmy im ślub, teraz zaoszczędzimy pieniądze Sylwii na małżeństwo i wszystko, on wróci, bo jego zdrowie już nie pracuje na budowie. I wtedy powiedziała mi, że gdybyśmy byli dobrymi rodzicami, tak wielką trójkę zamienilibyśmy na trzy jednopokojowe mieszkania za dopłatą, żeby każdy miał mieszkanie.

Wtedy zdenerwowałam się i wysokim tonem powiedziałam, że nasze mieszkanie nigdy nie zostanie sprzedane, a jeśli ona chce mieć własne mieszkanie, niech idzie zarabia. Wyszli bardzo oburzeni. Synowa nawet nie czekała na tort, ubrała płaszcz i oburzona wyszła. Wychodząc z mieszkania Marek powiedział: „Ania ma rację, mój ojciec tak dużo pracuje za granicą, a jego dzieci nic nie dostały”.

Myślę, że może to prawdę mówił syn. Nie spałam od kilku nocy.

Jak informował portal „Wiesz”: GIS Pilnie Wycofuje Ze Sprzedaży Produkt. Osiągnięto Największą Możliwą Granicę Zagrażającego Pierwiastka