Mama Anny Przybylskiej wyznała coś ważnego: "I w końcu widzę, że wzięła ostatni oddech..."

Choć odeszła sześć lat temu, pamięć o niej nie przemija. Anna Przybylska miała ogromną wolę życia, bo wiedziała, że ma dla kogo żyć. Niestety nowotwór okazał się silniejszy, niż jej wielka miłość do życia z bliskimi… Okazuje się, że kilka ostatnich sekund życia Anny, na zawsze zapadło w pamięć jej mamie Krystynie…

Jej problemy z żołądkiem, ciągłe zmęczenie i stany depresyjne umknęły jej bliskim, choć aktorka od lat uskarżała się na narastające dolegliwości. Niestety, jak się później okazało, były to pierwsze objawy raka trzustki… Jak podaje „Pikio”, w momencie śmierci Anny miało miejsce coś niezapomnianego…

Trudna walka z chorobą

google

Anna Przybylska udała się do USA, gdzie miała nadzieję na udział w eksperymentalnym leczeniu. Niestety nie została zakwalifikowana, co skończyło się kolejną już operacją wykonaną w Polsce.

Pani Krystyna wyznała, że po operacji widziała wyraźnie, że życie jej córki niechybnie dobiega końca.

Dziś myślę, że to chyba przyspieszyło wszystko. Kiedy ją zobaczyłam po tej operacji, to wiedziałam, że moje dziecko się kończy. A jak jeszcze poprosiła mnie o suszarkę, to już tym bardziej wiedziałam. (…) Twierdziła, że ciepłe powietrze łagodzi ból…

– opowiedziała pani Krystyna.

„Anusia, damy radę…”

W najtrudniejszym dla wszystkich momencie, gdy Anna gasła, dosłownie sekundę przed końcem jej cierpień, po policzku kobiety spłynęły dwie łzy, westchnęła ostatkiem sił i umarła… Słowa Pani Krystyny są niezwykle poruszające i sprawiają, że łzy napływają do oczu…

Miała cichy oddech niewinnego, bezradnego dziecka. Dwie łzy spłynęły jej po policzku. Anusia, damy radę, jest wszystko dobrze, jest Jarek, jest Agnieszka, zaraz przyjadą dzieci. I w końcu widzę, że wzięła ostatni oddech. Wyglądała jak mała śpiąca laleczka. Umarła o 15.18…