Skandal finansowy na Lubelszczyźnie! Zatrudniona w Urzędzie Gminy w Woli Mysłowskiej, Ewa K. cieszyła się zaufaniem ze strony współpracowników i ich sympatią. Księgowa uchodziła za fachowca w swojej dziedzinie i nikt nie podejrzewał, że skrywa ona mroczny sekret, który przypadkiem wyszedł na jaw – kreatywna księgowość.

Długi staż

Kobieta przez 10 lat zajmowała się m.in. kwestiami płac oraz kasą zapomogowo-pożyczkową, a jej pracy nikt nie kontrolował.

Być może to właśnie brak kontroli sprawił, że kobieta zaczęła potrącać z wypłat pracowników niewielkie sumy, dokonując w tym czasie około 200 przelewów na kwoty od 50 złotych do ponad 2 tysięcy.

Kreatywna księgowa

Księgowa dokonywała większych potrąceń na kasę zapomogowo-pożyczkową, obcinała z pensji więcej niż to konieczne, wreszcie nie wpisywała wpłaconych kwot.

Jej ofiarami byli nie tylko koledzy i koleżanki z Urzędy, ale także podlegający urzędowi nauczyciele.

Zeznania wójta

Pełniący urząd wójta w tym czasie Władysław Mika zeznawał w sądzie, że zgłaszali się do niego ludzie zaniepokojeni niezgodnościami w rozliczeniach finansowych. W związku z sygnałami zarządził on szczegółową kontrolę.

Pomimo obciążających wyników kontroli i bezlitosnych dowodów jej winy, księgowa długo nie zamierzała przyznawać się do przywłaszczenia ponad 200 tysięcy złotych.

Winna nie trafi za kraty

Za przywłaszczenie ogromnej kwoty oskarżona mogła pójść do więzienia na długie lata, sąd jednak orzekł, że kobieta do niego nie trafi.

Kilka dni temu zapadł wyrok skazujący kobietę na 2 lata pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na okres 5 lat oraz obligujący kobietę do zapłaty grzywny i zwrotu przywłaszczonej kwoty.

Uzasadnienie wyroku

Sędzia tłumaczył, że wyrok podyktowany był faktem, że kobieta przebywa obecnie na rencie i na wolności łatwiej będzie jej naprawić wyrządzone krzywdy. Będzie w stanie zwrócić ukradzione pieniądze.

Uważacie, że to sprawiedliwy wyrok?

źródło: fakt.pl