Pan Jacek K. zawdzięcza to, że żyje swojej wieloletniej psiej towarzyszce i przyjaciółce suczce jamnika Soni.
Suczka w porę zdążyła ostrzec swojego pana, że w jego mieszkaniu w Łodzi pojawił się ogień.
Pożar
W środku nocy na trzecim piętrze kamienicy, w której mieszkał Pan Jacek, wybuchł pożar. Mężczyzna spał, nie zdając sobie sprawy, że wokół niego wszystko zaczyna trawić ogień. I wtedy alarm wszczęła Sunia.
Jak opowiada Super Expresowi mężczyzna suczka „zaczęła głośno szczekać, co mnie obudziło”. Pan Jacek relacjonował, że ogień wypełniał całe mieszkanie, podobnie jak gryzący dym. Mężczyzna wybiegł na korytarz przekonany, że suczka wybiegła za nim.
Bohaterka została w domu
Kiedy tylko pan Jacek zorientował się, że jego pupilka została w mieszkaniu, próbował po nią wrócić, niestety żar płomieni odciął mu drogę. Pan Jacek trafił do szpitala, gdzie wraca teraz do pełni sił.
Na miejscu szybko pojawili się strażacy, którzy ugasili pożar. Kiedy bezpiecznie mogli wejść do środka, okazało się, że Sonia schowała się przed ogniem w jednym z pokoi, gdzie zmarła – zatruła się dymem.
Anna Wajs-Wiejacka
To może cię zainteresować: Masz w domu przedmioty z PRL-u? Mogą być sporo warte!
Sprawdź, o czym jeszcze pisaliśmy dzisiaj: Woda – panaceum na wiele bolączek, jak to możliwe?