Branża odzieżowa jest coraz większym problemem dla naszego środowiska naturalnego. Jak to się stało?
Naukowcy alarmują, że biznes odzieżowy to miliony ton odpadów, zanieczyszczeń i poważne zużycie naszych zasobów naturalnych.
Nadmierna konsumpcja
Obecnie wybór w sklepach odzieżowych jest praktycznie nieograniczony. Mamy dostęp do różnych rozmiarów, fasonów, kolorów itp. Choć jest to korzystne dla nas i naszego wyglądu, nie działa to dobrze na środowisko naturalne.
Od początku ubiegłej dekady nasza konsumpcja ogromnie wzrosła, a jednocześnie coraz szybciej pozbywamy się ubrań kupując całkiem nowe.
Według wyliczeń znawców tematu, gdybyśmy bardziej szanowali swoje rzeczy i dłużej z nich korzystali, na europejskich wysypiskach znalazłoby się przynajmniej o 6,4 mln ton mniej zużytych ubrań.
Tak oszczędność pozwoliłaby także zaoszczędzić aż 150 milionów litrów wody rocznie.
Emisja dwutlenku węgla
Według raportu Ellen MacArthur Foundation z 2017 roku, biznes odzieżowy generuje oprócz śmieci, również niewyobrażalne ilości dwutlenku węgla.
Produkcja ubrań odpowiada obecnie aż za 10 procent emisji dwutlenku węgla przez ludzkość, a do 2050 roku może to być już 26 proc.
Szkodliwe w praniu
Na poliester, który można znaleźć w naszych ubraniach, też trzeba uważać. Tak odzież w praniu traci mikrowłókna, które przenikają później przez oczyszczalnie ścieków do naszch wód, a potem oceanów.
Mikrowłókna nie ulegają biodegradacji i są poważnym zagrożeniem dla organizmów wodnych. Wędrówka łańcuchem pokarmowym w końcu z powrotem wraca do człowieka i w efekcie to my zjadamy szkodliwe substancje w naszym jedzeniu.
Nosimy na sobie pestycydy?
Podobny problem jest też z popularną bawełną, która w uprawie wymaga dużego zużycia wody oraz pestycydów. Rośliny często muszą spryskiwane bardzo toksycznymi substancjami, które są szkodliwe dla ludzi i zwierząt.
Wiedzieliście o ciemnej stronie branży odzieżowej?
źródło: „innpoland.pl”