Bolesna prawda o polskiej służbie zdrowia. Dziennikarka popularnej stacji telewizyjnej od kilku miesięcy walczy z rakiem piersi. Koszty leczenia są jednak ogromne, a kobieta jest zdana sama na siebie. W sprawie refundacji leku napisała list otwarty do ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego.

W liście prosiła o wpisanie leku niezbędnego do walki z rakiem piersi na listę leków objętych refundacją.

Poruszająca prośba

W liście do resortu zdrowia dziennikarka otwarcie pisała o strachu, jaki czuje. „Boję się, że nie będę mogła cieszyć się w pełni życiem, które nagle może się skończyć, boję się, że przyjdzie dzień w którym choroba zaatakuje mocniej”.

Drogie śniadanie

Anna Puślecka podzieliła się z internautami zdjęciem, na którym znalazła się dawka leku, którą dziennikarka musi przyjmować każdego dnia. Trzy tabletki opatrzyła ironicznym komentarzem „600 złotych na śniadanie”.

Chory system

Dziennikarka podkreślała, że nasz kraj jest chory i będzie tak długo, jak chorzy będą musieli płacić za leki, które w Unii Europejskiej są darmowe.

W rozmowie z Plejadą Puślecka przyznała, że ze zrefundowanego leku może korzystać niewiele osób, reszta musi radzić sobie sama.

Droga cena życia

Lek Rybocyklib należy przyjmować każdego dnia przez 21 dni, po czym następuje tygodniowa przerwa i cykl zaczyna się od nowa. Terapia trwa do końca życia, a w związku z brakiem refundacji jest ona bardzo kosztowna. Aktorka przyznaje, że leczenie „czyści jej konto do cna”.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Anna Puślecka (@annapuslecka)

źródło: natemat.pl